Mitsubishi Outlander 2.2 DI-D MIVEC Instyle

Outlander to hit sprzedażowy Mitsubishi w naszym kraju. Polacy, gustujący w tego typu samochodach, w poprzednim roku najchętniej wybierali model typu SUV spod znaku trzech diamentów. Teraz, by utrzymać popularność, japoński producent dał modelowi kolejny, mocny argument...

Tym argumentem jest nowy silnik Diesla MIVEC DI-D o pojemności 2,2 l. Można pomyśleć, że jest to nadal jednostka, pochodząca od koncernu PSA, z którym Outlander i spółka zostały razem stworzone, jednak porównanie dokładnej liczby cm3 nie pozostawia wątpliwości. To inna konstrukcja - w końcu własna Mitsubishi. Czy poprawi to jeszcze bardziej ugruntowaną pozycję SUV-a? W tym przypadku możemy spokojnie zaryzykować, że tak. Styl Mitsubishi najwyraźniej przypadł kierowcom do gustu. Chociaż pojazd jest taki sam, jak francuscy bracia, to "Japończyk" już dawno wyprzedził Peugeota 4007 i Citroena C-Crosser (wycofany z oferty na naszym rynku).

Pochodzący w całości z Japonii SUV, przeszedł w 2010 roku facelifting, otrzymując agresywny przód typu Jet Fighter, charakterystyczny dla najnowszej linii stylistycznej Mitsubishi. O wszystkich zmianach w Outlanderze zdążyliśmy już informować w poprzednim teście tego samochodu, więc skupmy się teraz wyłącznie na nowym sercu i użytkowaniu pojazdu, ponieważ każdy kierowca ma inne spostrzeżenia i wymagania.

He's got the power
Jednostka wysokoprężna 2.2 DI-D generuje pokaźne 177 KM. Poza mocą równie ważny, a nawet ważniejszy, jest maksymalny moment obrotowy. W tym przypadku do dyspozycji mamy 380 Nm, które dostępne są stosunkowo wysoko, bowiem od 2 tys. obrotów. Moc rozwijana jest jednak stopniowo od samego dołu. W rezultacie Outlander przyspiesza od 0 do 100 km/h w niezłym czasie poniżej 10 s. Pochwalić należy pracę i zestopniowanie 6-biegowej, ręcznej przekładni o stosunkowo krótkich drogach prowadzenia lewarka.

Na szybszą jazdę pozwala zawieszenie, choć zestrojone wyraźnie z naciskiem na komfort, to trzyma nadwozie w bezpiecznych ryzach. Oczywiście nie możemy tu mówić o właściwościach jezdnych auta sportowego, ale jak na auto rekreacyjno-rodzinne jest dobrze. Podobna sytuacja jest z układem kierowniczym.

Koniec głośnych, traktorowatych pompowtryskiwaczy. Nowa rodzina silników wysokoprężnych Mitsubishi wyposażona jest we wtrysk bezpośredni common rail. Drugą nowością jest system zmiennych faz rozrządu i zmiennego wzniosu zaworów MIVEC, co jest rzadkością wśród jednostek wysokoprężnych. Dzięki temu udało się pomyślnie rozwiązać kwestię rozruchu zimnego silnika oraz stabilności spalania przy niskim stopniu sprężania.

Silnik jest dużo cichszy niż poprzednik, ale kulturą pracy nie ma szans dorównać benzyniakowi, jak obiecuje Mitsubishi. Jeśli komuś przeszkadzają tego typu odgłosy i donośny świst turbosprężarki o zmiennej geometrii, może je zagłuszyć muzyką z 9 głośników, wchodzących w skład dobrej jakości systemu audio marki Rockford Fosgate, z dołączonym subwooferem. Zestaw gra naprawdę przyjemnie.

Poza osiągami, kolejnym mocnym punktem silnika jest niskie spalanie. Biorąc pod uwagę wagę i wymiary Outlandera, turbodiesel pali tyle, co nic. W trasie komputer pokładowy potrafi wskazywać 7,5 l, a w mieście ok. 9 l ON/100 km. Przekroczenie "dychy", to już prawdziwy wyczyn. Średnie zużycie paliwa podczas testu, mierzone fizycznie, wyniosło 8,5 l na "setkę". Naprawdę przyzwoicie.

Nowy turbodiesel nie wyparł z oferty dotychczasowego, francuskiego motoru 2.2 D-ID (czyt. HDi) o mocy 156 KM, który współpracuje teraz wyłącznie z dwusprzęgłową, zautomatyzowaną przekładnią. Z gamy po liftingu zniknął natomiast starszej generacji, 140-konny motor Volkswagena 2.0 TDI.

Charakterystyczny styl
Jak to w japońskich autach (choć nie tylko), kabina to wielka, czarna dziura. Nam to jednak nie przeszkadza. Elementy deski rozdzielczej oraz drzwi, podobnie jak wygodne fotele (wersja Instyle) zostały pokryte skórą, co daje delikatny powiew luksusu. Poza tym wnętrze niczym specjalnym się nie wyróżnia. Materiały wykończeniowe mogłyby być lepszej jakości (dolne, twarde plastiki są podatne na zarysowania), ale ich spasowanie jest na wysokim poziomie.

Brak "kosmicznej" deski rozdzielczej ma jednak jedną wielką zaletę, a mianowicie prostotę obsługi i nienaganną ergonomię, poza przyciskiem do obsługi komputera pokładowego (i tak jest to lepsza lokalizacja niż przy prędkościomierzu) i zakamuflowanymi włącznikami podgrzewania foteli. Bez obaw możemy pozbyć się instrukcji obsługi. Niestety, Outlander nadal z niezrozumiałych dla nas przyczyn, nie otrzymał regulacji kierownicy w dwóch płaszczyznach, posiada prymitywny wyświetlacz radia, który jest całkowicie nieczytelny przy większym nasłonecznieniu, a klimatyzację trudno nazwać automatyczną. Patrząc na słupki sprzedaży, te minusy niewielu zniechęcają. Dla równowagi doceniamy znalezienie miejsca dla wielu uchwytów na napoje.

Po części rozumiemy, dlaczego SUV-y są coraz bardziej popularne. Wysoka pozycja za kierownicą, w rezultacie lepsza widoczność i większe poczucie bezpieczeństwa oraz komfortowa jazda po kiepskiej jakości drogach (większy prześwit, napęd 4x4) - to tylko niektóre zalety. Tym razem przy letniej aurze nie korzystaliśmy z napędu na wszystkie koła i przez większość testu poruszaliśmy się tylko dzięki napędzanej przedniej osi po suchym asfalcie, wybierając pokrętłem na tunelu środkowym tryb 2WD. Przy gorszej pogodzie warto korzystać z trybu Auto (4WD) z dołączanym tyłem. Wtedy auto jest pewniejsze w prowadzeniu. W cięższy teren SUV-em lepiej się nie zapuszczać, ale zdecydowana większość właścicieli tego typu pojazdów o tym nie myśli. Przewidziano jednak jeszcze ustawienie LOCK, w którym wartość momentu obrotowego rozdzielana jest po połowie pomiędzy obie osie.

Do plusów w przypadku Outlandera zaliczymy też przestronną kabinę. Cztery osoby nie powinny narzekać na brak swobody (tylne siedzenia przesuwane z regulacją kąta oparcia). W zależności od potrzeb bagażnik może pomieścić od 220 (7 miejsc) do nawet 1691 l, po złożeniu tylnej kanapy. Fotele nie chowają się w podłodze, a robią "fikołka" i złożone pozostają na zewnątrz. Po tym zabiegu miejsca jest naprawdę pod dostatkiem. W dodatku w załadunku nie przeszkadza żaden próg, dzięki zastosowaniu dwuczęściowej klapy.

Po plusach przychodzi czas na minus. Pomysłodawcy sposobu rozkładania dwóch dodatkowych miejsc można by, na wzór branży filmowej, dać Złotą Malinę. W wielu samochodach wystarczy do tego jeden ruch dźwigni i gotowe, a tu? Trzy linki, skomplikowany mechanizm i siłowanie się. Po jakimś czasie dojdziemy do wprawy, ale po co komplikować rzeczy, które mogą być proste? Poza tym trzeci rząd to nie dwa osobne fotele, a jedna ławeczka, na której nie kazalibyśmy podróżować najgorszemu wrogowi. Nawet dzieci będą narzekać na ciasnotę, a wygodę siedzenia w skali 1-5 oceniłbym na 2.

177 powodów i...
Niestety, początkowe zapędy biegnięcia czym prędzej do salonu Mitsubishi po nowego, wysokoprężnego Outlandera hamuje... cena! Blisko 160 tys zł, czyli niemal dwukrotnie więcej niż podstawowa wersja modelu, to trochę za dużo. W dodatku w najbogatszej odmianie brakuje nawigacji. Jeśli jednak popatrzymy na konkurencję i silniki wysokoprężne, to dojdziemy do wniosku, że to żadne "widzi mi się" Mitsubishi, a normalnie skalkulowana cena. Cennik SUV-a z nowym dieslem rozpoczyna się od 132 tys. zł. Z takim samym wyposażeniem, japońska jednostka jest tańsza o niecałe 8 tys. od słabszej, dotychczasowej z dwusprzęgłowym "automatem". Wybór to kwestia indywidualna. Nam bardziej do gustu przypadł mocny "manual".

Na wysoką cenę wpływ ma japońskie pochodzenie oraz pojemność silnika powyżej 2 l, co skutkuje większą stawką podatku akcyzowego. Jeśli ktoś nie narzeka na brak funduszy, to nowy silnik jest z całą pewnością godny polecenia. Tak, jak to było z Hondą - gdy Mitsubishi stworzyło już swoje silniki wysokoprężne, to od razu należą one do jednych z lepszych na rynku. Nowoczesna jednostka cechuje się dużo lepszą kulturą pracy niż poprzednie, mało pali i zapewnia przy tym świetne osiągi. W połączeniu z lubianym modelem może oznaczać tylko jedno - jeszcze większe zainteresowanie Outlanderem.

Plusy:
+ nowy, mocny silnik Diesla
+ dobre osiągi, niskie zużycie paliwa
+ dużo miejsca w środku
+ praktyczność

Minusy:
- wysoka cena
- brak dwuosiowej regulacji kolumny kierownicy
- trzeci rząd siedzeń

Podsumowanie:
Mitsubishi Outlander i nowy silnik Diesla 2.2 to znakomite połączenie. Gdyby tylko nie ta cena...