Volkswagen Golf Cabriolet 1.4 TSI 160 KM DSG

Volkswagen idzie pełnym ogniem z produkcją siódmej generacji Golfa, mianowanej samochodem roku 2013. Podczas gdy 'wzorowy kompakt' bije się z mocną konkurencją o klientów, jego poprzednik cały czas oferowany jest w wersji z miękkim dachem i trzyma się nieźle.

W 2006 roku Volkswagen wprowadził do sprzedaży model Eos, jednocześnie rezygnując z wersji cabrio piątej generacji Golfa. Tradycyjnego kabrioleta z miękkim dachem zastąpiło wtedy nadwozie typu coupe-cabrio. Pięć lat później wspomniany model został poddany liftingowi, jednak jeszcze tego samego roku Volkswagen zdecydował się na wprowadzenie Golfa VI w wersji otwartej. Podobnie jak poprzednicy, samochód dostał klasyczny materiałowy dach, który teraz możemy złożyć w niecałe 10 sekund.

Coś więcej
Ciężko przełamać stereotyp samochodu o nudnym designie, jaki krąży wokół szóstej generacji kompaktu z Wolfsburga. Volkswagen nie wyszedł temu naprzeciw, radykalnie przeprojektowując nadwozie. Wręcz przeciwnie - w detalach to nadal ten sam "samochód dla ludu", z jakim mamy do czynienia od 2008 roku. Stojąc jednak obok, czujemy że mamy do czynienia z czymś bardziej wyjątkowym niż standardowy Golf w nadwoziu hatchback czy kombi. Może za sprawą miękkiego dachu, który siłą wyobraźni zdejmujemy z karoserii od razu po rzuceniu na niego pierwszego spojrzenia? Może to kwestia seryjnych (tylne klosze lamp w stylu odmiany R), czy też opcjonalnych dodatków (czerwony lakier Sunset, 17-calowe alufelgi), jakich większość Golfów na naszej planecie jest pozbawiona? A może sam fakt obcowania z tak poprawnym i powszechnie spotykanym samochodem w tak niepraktycznym i racjonalnie niewytłumaczonym rodzaju nadwozia?

Jakby nie patrzeć, niezbyt obdarzony przeze mnie sympatią Golf trafił do mnie już przy pierwszym spotkaniu. Trudno tu mówić o supersportowej linii czy masie stylistycznych fajerwerków wywodzących się z szalonych wizji projektantów, a jednak "to coś" zachęca do zajęcia pozycji za kierownicą i przekonania się, co tak naprawdę oferuje ten "nieco inny Golf".

Wszystko na swoim miejscu
Zasiadając do wnętrza samochodu nie czujemy zaskoczenia, ale też nie jesteśmy specjalnie rozczarowani. Typowo szare wnętrze w naszym egzemplarzu wzbogacono o czerwone wstawki w boczkach foteli, co było moim zdaniem strzałem w dziesiątkę. Za same siedzenia należy się pochwała - nie dość, że świetnie trzymają w zakrętach, to mają przyjemne dla naszych pleców oparcia i nie męczą po dłuższej jeździe. Mówiąc w skrócie - po prostu nie chce się z nich wysiadać. W pakiecie z kilkoma stylistycznymi dodatkami wnętrza i praktycznymi kieszeniami w oparciach foteli wymagają dopłaty 3030 zł. Gdybym sam decydował się na kupno Golfa Cabrio, zapewne byłaby to pierwsza z opcji, które koniecznie muszę mieć.

We wnętrzu czuć jednak przede wszystkim ład i porządek. Wszystkie funkcje są na swoim miejscu, a ich obsługa nie wymaga wielu nerwów i straconego czasu. Trudno też wymagać lepszych materiałów wykończeniowych w tej klasie - miękkie tworzywo pokrywające górną partię deski rozdzielczej, materiałowe wypełnienia schowków, czy boczki drzwi, na których nie uświadczymy rażącej przewagi plastiku, to elementy, które pozwolą nam poczuć się naprawdę dobrze.

Idąc tropem niepraktycznej wersji nadwoziowej musieliśmy się natknąć na kwestię widoczności. Do tyłu - praktycznie jej nie ma. Lusterko wsteczne też jest ciut za małe. Na pomoc przychodzą opcjonalne czujniki cofania wraz z kamerą cofania - w przypadku częstego parkowania w różnych ciasnych miejscach warto się nad takim zestawem zastanowić, bo przez tylną szybę naprawdę niewiele zobaczymy.

Kolejnym aspektem dającym do myślenia w przypadku kabrioletów jest przestrzeń dla pasażerów. O ile wystarczająca ilość przestrzeni z przodu nie jest niczym szczególnym, o tyle niewiele gorszy wynik z tyłu, biorąc pod uwagę długość i rodzaj nadwozia samochodu, pozytywnie zaskakuje. Miejsca na nogi starczy jednak pod warunkiem, że samochodem nie będą podróżować koszykarze.

W kwestii przewozu bagażu, Golf ma do zaoferowania 250 litrów objętości. Biorąc pod uwagę, przypominam - stosunkowo krótkie nadwozie typu cabrio, jest to wartość w pełni akceptowalna. Szkoda tylko, że otwór załadunkowy jest wręcz absurdalnie mały i nawet wrzucenie niewielkiej torby podróżnej jest niewygodną czynnością.

Wiatr we włosach
Możliwość opuszczenia materiałowego dachu jest niewątpliwym atutem testowanego Golfa. Choć nie było mi dane cieszyć się z obecności promieni słonecznych docierających do kabiny podczas jazdy z otwartym dachem, i tak nie mam powodów do narzekań. Zaraz po złożeniu dachu automatycznie uruchamia się nawiew ciepłego powietrza i w kilkanaście sekund przywraca wcześniejszą temperaturę. Podczas pochmurnych majowych dni udało mi się przemierzyć trochę kilometrów z otwartym dachem bez założonego wiatrołapu i prawdę mówiąc - było bardzo znośnie. Powietrze jednak przy wyższych prędkościach potrafiło wpadać do kabiny i krążyć gdzieś w okolicach łokci i nóg, dlatego dobrze jest w miarę możliwości dopłacić do wspomnianego łapacza wiatrów, dostępnego w pakiecie wymagającym dorzucenia 1330 złotych (z tempomatem i gniazdem 12V w bagażniku).

Co jeszcze otrzymujemy po opuszczeniu softtopa? Dźwięk. Owszem, nie pomyliłem się. Podwójnie doładowana jednostka 1.4 TSI brzmi naprawdę nieźle, szczególnie biorąc pod uwagę niewielką pojemność silnika, a do naszych uszu dodatkowo dociera przyjemny świst turbiny. Idealna okazja, by wybrać się na nocny "rejs" po pustych ulicach stolicy. My jednak udamy się na bezpieczną, krętą drogę, by zaznać nieco sportowych wrażeń...

Szybko i sprawnie
1500 kilogramów wprawionej w ruch masy nie obiecuje idealnego zachowania w zakrętach. Wrażenia są jednak pozytywne. Samochód prowadzi się lekko i dobrze trzyma się wyznaczonego toru jazdy. Brakuje tylko ciut bardziej bezpośredniego wspomagania kierownicy, tak, jak to ma miejsce w sportowych odmianach Golfa. Zwłaszcza, że skrzynia DSG w trybie sportowym potrafi się zapędzić na czerwone pole, dając możliwości do lekkiego poszalenia. Jeśli już o niej mowa - sama zmiana biegów na wyższy trwa bardzo krótko, na niższy, co jest naturalne, trochę dłużej. Reakcja na szybkie wciśnięcie pedału gazu w najzwyklejszym trybie D i następująca po niej redukcja przełożenia mogłyby się odbywać nieco szybciej, ale pamiętajmy, że nadal mówimy tu o "zwykłej" odmianie Golfa.

Sama benzynowa jednostka TSI gwarantuje pełną gotowość do pracy w szerokim zakresie obrotów i bardzo liniowo rozwija moment obrotowy. Katalogowe 8,4 sekundy przekłada się na wrażenia odczuwalne za kółkiem i pozwala na bezproblemowe wyprzedzanie nawet kolumny aut przy wyższych prędkościach. Na zużycie paliwa znacząco wpływa styl jazdy. O ile w przypadku 140-konnej odmiany silnika 1.4 TSI w Octavii nawet przy szybkiej jeździe głównie w cyklu miejskim spalanie nieznacznie przekraczało 8,5 l/100 km, o tyle w przypadku 160-konnego Golfa dosyć łatwo było dojść do wskazań rzędu 10 l/100 km. Warto więc nauczyć się dobrze wyczuwać zamiary 7-stopniowego automatu, żeby w pewnym stopniu zapobiec takim wynikom.

Jest tylko jeden zgrzyt. W wielu artykułach i dyskusjach możemy się spotkać z niezbyt pochlebnymi opiniami dotyczącymi awaryjności silnika 1.4 TSI w różnych wariantach mocy. Miejmy nadzieję, że jednostka przez kilka lat została tak dopracowana, że problemów będzie mniej, a ja nie będę musiał nikogo kierować w stronę wyszukiwarki. Po krótkim starciu z tym motorem jestem przede wszystkim mile zaskoczony dynamiką w każdej partii obrotów.

Czynnik X
Jak wygląda testowany Golf z perspektywy młodego człowieka, żądnego wrażeń? Dwudrzwiowe, otwarte na świat nadwozie, drzwi bez ramek, czarna podsufitka, siedzenia z alcantary, dopracowana skrzynia DSG, przyjemnie grający zestaw audio... Można by tak wymieniać bez końca. Jazda Golfem naprawdę może być "czymś więcej". Czymś, z czego moglibyśmy codziennie czerpać garściami. W ten oto sposób, jako osoba niezbyt entuzjastycznie podchodząca do produktów niemieckiego producenta z Wolfsburga, przekonałem się do Golfa jak nigdy dotąd. Szkoda tylko, że cennik jest nieubłagany i każe nam słono płacić już w przypadku kwoty wyjściowej. A kilku opcji, takich jak sportowe fotele, windshot, czy jeden z lakierów specjalnych, naprawdę ciężko sobie odmówić.

Zalety:
+ świetne fotele
+ dynamiczna jednostka napędowa i dobra skrzynia DSG
+ szybko działające ogrzewanie po opuszczeniu dachu
+ wrażenia z posiadania kabrioletu

Wady:
- bardzo mały otwór załadunkowy bagażnika
- wysoka cena

Podsumowanie:
Istnieje jednak taka odmiana Golfa, której nie wybiera się rozsądkiem. Choć z pozoru nie różni się wiele od swoich praktycznych braci, zapewniam, że jest w stanie zagwarantować kierowcy nieco więcej. A jeśli mamy rozbudowaną wyobraźnię, to nawet wiele, wiele więcej.