Subaru Forester 2.0D Comfort

Bez wątpienia każdy producent chciałby, żeby jego samochody były najlepsze, a zatem najwyżej oceniane w testach. Przyjmując system ocen szkolnych, największą pochwałą byłoby wystawienie noty 'SUV na piątkę z plusem'. Czy odświeżony Subaru Forester zasługuje na nią?

Subaru Forester poznaliśmy rok temu, kiedy to testując dokładnie taką samą wersję jak dziś, a więc 2.0D Comfort, próbowałem pomóc Świętemu Mikołajowi w wyborze najlepszego samochodu. Po odświeżeniu modelu, w sierpniu próbowałem doszukać się zalet i wad japońskiego SUV-a z nowym, 2-litrowym benzynowym bokserem, który dość niefortunnie połączono z 4-biegową skrzynią automatyczną.

Teraz przyszedł czas na Forestera ze zmodernizowanym dieslem, który na początku października pojawił się w polskiej ofercie. Czy Subaru wreszcie poprawiło wszystkie niedociągnięcia w tym modelu? Próbowałem się o tym przekonać podczas 300-kilometrowej trasy do Zakopanego. Postawiłem sobie jeden cel tej wyprawy: osiągnąć jak najmniej...

Dobry znajomy
Japońskiego auta nie trzeba przedstawiać. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że Subaru Forester od trzech lat nie jest już przerośniętym kombi, tylko pełnowymiarowym SUV-em. Nie wywołuje większych emocji; jest stylistycznie stonowany, a nawet próbuje ukrywać się gdzieś w szarym tłumie. Pokaźny wlot powietrza na masce, 17-calowe felgi z lekkich stopów czy podwójnie zakończony układ wydechowy (szkoda, że bez ozdobnych końcówek) to wszystko, na co stać Forestera.

Nie inaczej jest we wnętrzu. Kokpit jest ergonomiczny i przyzwoicie spasowany. Tegoroczne odświeżenie zaowocowało wprowadzeniem całkiem atrakcyjnego zestawu zegarów oraz automatycznej, dwustrefowej klimatyzacji dostępnej właśnie od poziomu wersji Comfort (w bazowej Trend znajdziemy jednostrefową automatyczną). Warto pochwalić seryjny zestaw audio z możliwością odtwarzania plików MP3 i podłączenia odtwarzacza przez złącze USB. Dysponuje siedmioma głośnikami, z których wreszcie w Subaru wydobywają się akceptowalne dźwięki. Szkoda, że 4,3-calowy ekran, będący jednocześnie ekranem standardowej w tej odmianie kamery cofania, jest dość mały.

Kabina Forestera bez wątpienia należy do najprzestronniejszych w klasie. Dobrze dobrane fotele przednie bardzo dobrze nadają się na dłuższe podróże. Podobnie jest z tyłu, gdzie nie brakuje przestrzeni ani na kolana pasażerów, ani nad ich głowami. Życie podróżujących uprzyjemniają liczne schowki, w tym najciekawszy, który rozkłada się z siedziska i udostępnia pasażerom stolik i dwa wytłoczenia na napoje. Bagażnik Subaru mieści akceptowalne 450 litrów, które po złożeniu oparć foteli (banalnie za pomocą prostych klameczek) można powiększyć do 1660 litrów.

Misja specjalna
Wróćmy jednak do najważniejszego - do celu wyprawy, którą przygotowałem dla Forestera. Każdy stara się w życiu osiągnąć jak najwięcej. Ja jednak podszedłem do sprawy zupełnie odwrotnie - osiągnąć jak najmniej. Mowa oczywiście o zużyciu paliwa. Pod maskę testowanego SUV-a trafił odświeżony turbodiesel w układzie bokser. Na pierwszy rzut oka legitymuje się tymi samymi parametrami, co poprzednik: ma 2 litry pojemności, 147 KM mocy i maksymalny moment obrotowy wynoszący 350 Nm i osiągany w przedziale 1800-2400 obr./min.

Doczytując jednak w materiałach producenta, dowiadujemy się, że zmieniono m.in. parametry turbosprężarki oraz wprowadzono nowe oprogramowanie. Wszystkie te modyfikacje miały na celu obniżenie emisji spalin oraz zużycia paliwa o ok. 5 procent. We wcześniejszych testach dowiodłem, że 2-litrowy bokser diesel potrafi być oszczędny. Tym razem zadałem sobie pytanie: jak bardzo?

Za cel swojej podróży wybrałem jedną z moich ulubionych tras, wiodącą z Krakowa do Zakopanego. Jednak nie klasycznie przez Zakopiankę, ale przez tereny Beskidu Żywieckiego, a więc m.in. Maków Podhalański, Zawoję, Jabłonkę, Chochołów i prosto do Zakopanego. To malownicza i bardzo spokojna droga, a więc idealna do zadania.

Przyjemny początek
Co prawda niedzielny poranek w drugiej połowie listopada jest mroźny, ale dla mnie to żadna trudność. Auto nocuje w garażu, więc nie mam potrzeby korzystania ani z podgrzewanej przedniej szyby (w miejscu spoczynku wycieraczek), ani z podgrzewanych siedzisk foteli. Minusowa temperatura nie działa też na wysokoprężnego boksera, który budzi się z delikatnym cykaniem i od razu przechodzi do miarowej pracy. Poranny przejazd przez centrum Krakowa to sama przyjemność, podobnie jak wyjazd na Zakopane i zjazd w stronę Wadowic. To zaledwie kilkanaście kilometrów, po których komputer pokładowy z prostym wyświetlaczem pokazuje średnią 6 l/100 km. Wartości te rosną wraz z pojawiającymi się górami na trasie z Sułkowic do Budzowa. Później kawałek prostej drogi do Makowa Podhalańskiego i wreszcie skręt w kierunku Zawoi.

Równy asfalt i dobrze wyprofilowane zakręty pozwalają na sprawdzenie zawieszenia Forestera. Rocznik modelowy 2012 przyniósł sztywniejsze nastawy, które powodują, że prowadzenie japońskiego SUV-a to czysta przyjemność. Zimowe opony w rozmiarze 225/55 R17 świetnie trzymają się asfaltu, a przyjemna w dotyku skórzana kierownica i z delikatnym oporem pracujący układ kierowniczy dopełniają pozytywnych wrażeń. Ponadto 2-litrowy diesel z wielką chęcią wkręca się na obroty i nigdy nie daje poznać po sobie, że brakuje mu mocy.

Dojeżdżając do centrum malowniczej Zawoi, dostrzegam kolejną zaletę Forestera - skrzynię biegów. Dotychczas manualne przekładnie Subaru nie zachwycały mnie swoją precyzją. Pracowały szorstko, ze zbyt dużym oporem i zabierały przyjemność prowadzenia auta. Tym razem jest inaczej, bo 6-biegowa manualna skrzynia aż prosi się o szybkie zmiany. Bez haczenia, zbędnego oporu i zastanowienia.

Trudna wspinaczka
Docieram do wyciągu Mosorny Groń i spotyka mnie pierwsza niespodzianka - śnieg. Uroki tegorocznej zimy powodują, że to pierwszy biały puch tej pory roku. Widać, że świeży, bo wjeżdżając na parking, to właśnie Forester zostawia pierwsze ślady opon na śniegu. Chwila na sesję zdjęciową, podsumowanie spalania (wciąż ok. 6,5 l/100 km) i czas na wspinaczkę - krętą, ostrą drogę prowadzącą przez Przełęcz Krowiarki do Zubrzycy. Co ciekawe, śnieg po pokonaniu pierwszych zakrętów znika, a na jezdni przy minusowej temperaturze pojawia się lód.

Delikatna jazda, ostrożne dozowanie hamulca i stały napęd na cztery koła - to gwarancja bezpieczeństwa, dodatkowo wsparta systemem kontroli trakcji i stabilizacji toru jazdy VDCS. Szczyt przełęczy, z której pieszo można ruszyć na Diablaka, czyli popularną Babią Górę - najwyższy szczyt w Beskidach Zachodnich, to ważne miejsce mojej trasy, bo dotychczas zużycie paliwa rosło. Szósty bieg, niewielka prędkość i prosty teren powodują, że z blisko 7 l spalanie spada do poziomu poniżej 6 l/100 km, żeby na mecie w Białym Potoku (tuż przed Zakopanem) osiągnąć 5,6 l/100 km.

Na miejscu decyduję się sprawdzić dzielność Forestera w terenie. Może nie ma kopnego piachu i błota, ale zmarznięta trawa, stromy zjazd i kamieniste podłoże to wystarczające wyzwanie dla SUV-a, mającego 215 mm prześwitu. Poza tym nie mogłem sobie odpuścić sesji zdjęciowej tuż nad zmrożonym brzegiem Czarnego Dunajca. Po 140 kilometrach czas wyzerować licznik.

Jak najmniej
W myśl popularnego niegdyś teleturnieju, postanawiam pójść na całość. Możliwie jak najszybsze rozpędzanie, utrzymywanie stałej i niskiej prędkości i... ustawianie żagla zgodnie z kierunkiem wiatru. Forester dość ochoczo idzie na współpracę, a ograniczenia prędkości i wciąż niewielki ruch tylko sprzyjają ekonomicznej jeździe. Tuż przed Jabłonką komputer pokładowy wskazuje wartości nieosiągalne dla większości kierowców, którym wciąż się gdzieś spieszy (tacy, co jakiś czas wyprzedzają mnie lewym pasem, nie zważając nawet na wzmożony ruch wiernych w malowniczym Chochołowie).

3,4 l na 100 kilometrów to mój absolutny rekord. Co prawda z komputera (rzeczywiste odbiega od podawanego przez komputer o ok. 0,3-0,5 l na niekorzyść) i po 50 kilometrach jazdy, ale to bez wątpienia najlepszy dowód na to, że mam do czynienia z najbardziej ekonomicznym Subaru, jakie opuściło bramy zakładu Fuji Industries. Co prawda zużycie paliwa pod sam koniec trasy zamienia się na 4,6 l/100 km, co i tak zaowocowało całkowitą średnią z wycieczki (280 km) na poziomie 5,1 l/100 km, ale to znakomity wynik. Zwłaszcza jeśli dodamy fakt, że w zbiorniku Forestera mieszczą się 64 litry (niestety, tego droższego paliwa), co pozwoli nam przy takim stylu jazdy na pokonanie ponad 1200 kilometrów. Przypomnijmy - 147-konnym SUV-em ważącym blisko 1,5 tony.

Najdroższy?
Nie oceniłem jeszcze jednej kwestii - zakupu, który w przypadku Subaru bywał jedną z największych wad. Japoński SUV w testowanej wersji Comfort kosztuje 30 500 euro, co przy obecnym, promocyjnym kursie cennikowym (4,20 PLN/EUR) daje kwotę 128 100 zł. W wyposażeniu seryjnym znajdziemy oczywiście komplet poduszek powietrznych i systemów bezpieczeństwa, elektrycznie podnoszone wszystkie szyby, elektrycznie sterowane, podgrzewane i elektrycznie składane lusterka, dwustrefową automatyczną klimatyzację, radio CD MP3 z kamerą cofania, podgrzewane fotele, tempomat, skórzaną kierownicę, reflektory ksenonowe i 17-calowe alufelgi.

Jak Forester prezentuje się na tle konkurencji? Jest jedną z droższych pozycji na rynku - przykładowo podobnie wyposażony Renault Koleos 2.0 dCi 150 KM Privilege kosztuje 107 610 zł, Volkswagen Tiguan 2.0 TDI CR 140 KM Sport & Style to wydatek 119 390 zł, za Jeepa Patriota 2.2 CRD 163 KM Limited zapłacimy 121 000 zł, za schodzącą powoli z rynku Hondę CR-V 2.2 i-DTEC 150 KM Comfort - 122 900 zł, Mitsubishi Outlander 2.2 DID 177 KM Invite to wydatek 125 050 zł, a Nissan X-Trail 2.0 dCi 150 KM SE - 129 300 zł. Na szczycie cenowym stoi Toyota RAV4 2.2 D-4D 150 KM Sol za 141 900 zł.

Jak więc widać, Subaru Forester po kuracji odświeżającej to udane, dopracowane, dobrze wyposażone i przede wszystkim świetnie prowadzące się auto o znakomitej jednostce napędowej. W zasadzie trudno mu zarzucać jakieś większe wady. Ktoś, kto zdecyduje się na zakup tego japońskiego SUV-a, na pewno poczuje dobrze wydane pieniądze. Niestety, wciąż niemałe pieniądze...

Plusy:
+ bardzo dobry i oszczędny silnik
+ wreszcie precyzyjna skrzynia biegów
+ sprawdzone właściwości jezdne
+ przestronne i funkcjonalne wnętrze
+ przyzwoite wyposażenie standardowe

Minusy:
- deska rozdzielcza wymaga głębszego liftingu i nieco lepszych materiałów
- brak listy wyposażenia dodatkowego
- brak reduktora (dostępny tylko w benzynowej wersji)
- cena wciąż wymaga korekty

Podsumowanie:
Subaru Forester co prawda ideałem nie jest, ale z pewnością należy do najlepszych SUV-ów na rynku, którego można z całą pewnością polecić.